Krótka relacja z 8-go Rajdu Granicznego, 13 maja 2018 r. (zdjęcia - Jacek Orłowski) Jak co roku, w
trzecią niedzielę
maja, przed bramą cmentarza w Lubiczu Górnym, zjawiła się o
godz.
9-tej grupa osób gotowych do rajdu. W tym roku, na
trasę
ósmego
już Rajdu Granicznego ruszyło 13 osób.
Pogoda była piękna!
Ciepły kwiecień przyspieszył wegetację i 13 maja było już
naprawdę zielono. Las pełen
zapachów. Kwitły czeremchy,
lilaki i
konwalie, napełniając las intensywną wonią.
Pierwszy, dość
monotonny etap rajdu pokonaliśmy szybko i po godzinie marszu
zbliżyliśmy się do mokradeł w Oborach, które chwilowo
przestając
być mokradłami, pokryły się osiedlami domów jednorodzinnych.
Budowa domów i płotów zniszczyła część
granicznego rowu w tych
okolicach. Omijając podmokłe
nadal pastwiska, przez które
przebiega granica, Gdy dotarliśmy do 'Dębu Przemytników' (blisko 4,5 m obwodu), aby zrobić przystanek,
Ruszyliśmy dalej, pokonując na tym
etapie rajdu, odcinek bardziej 'terenowy'. Granica przez następne kilka
kilometrów biegnie lasem, wywijając niesamowite 'wygibasy'.
Tak,
jakby ktoś rysując linię graniczną zapomniał cofnąć palców
znad linijki. Rajd zakończył się na
nadwiślańskiej
wydmie, na której przed 100 laty stała ostatnia rosyjska
strażnica
graniczna (kordon) po tej stronie Wisły.
Do zobaczenia za rok! |